Metallica „By Request” na Narodowym – relacja z Sonisphere Festival 2014 w Warszawie
Metallica wróciła do Polski w ramach specjalnej trasy „By Request”, w której to fani układali setlistę spośród wszystkich utworów grupy. Co więcej – formuła „By Request”, oprócz głosowania internetowego, obejmowała także głosowanie sms-owe w dzień koncertu. Jeszcze w dniu koncertu fani mogli zdecydować, jaki będzie ostatni utwór koncertu – ‚Fuel’, ‚The Day That Never Comes’, czy może ‚The Call of Ktulu’.
Stadion był zapełniony praktycznie do ostatniego miejsca. Tuż po 21.00 na telebimach ukazała się zajawka trasy „By Request”, a po niej z głośników wybrzmiało ‚The Ectasy of Gold’. Wszyscy chórem wtórowali melodii z taśmy i gdy tylko muzyka się skończyła na scenę wbiegł Lars. Cały stadion zawył z zachwytu. Do perkusisty szybko dołączyła reszta zespołu i zaczęło się od potężnego, thrashowego uderzenia w postaci „Battery”.
Tuż po nim fani usłyszeli monumentalny ‚Master of Puppets’. Cała publika śpiewała do wtóru z Jamesem – zresztą tak było przy każdym kawałku. Atmosfera na trochę się uspokoiła przy ‚Welcome Home (Sanitarium)’ tylko po to, żeby publika mogła złapać oddech przed elektryzującym ‚Ride the Lightning’. Potem mieliśmy „The Unforgiven” i dawno u nas nie grany ‚The Memory Remains’. Cały stadion wyśpiewywał partie Marianne Faithfull. Porywające, koncertowe doświadczenie.
Gdy przy kolejnym utworze James w końcu wyszedł na platformę nad Snakepitem, dookoła niego wyrósł las rąk, zaś Hetfield z chęcią przybijał piątki i nie unikał kontaktu z fanami. Zespół uraczył wszystkich swoim nowym utworem ‚Lords of Summer’. Kawałek świetnie sprawdził się na żywo, co daje nadzieję, że kolejna płyta zespołu będzie równie dobra, jeżeli nie lepsza, od ostatniego „Death Magnetic”.
Następnie poleciały zapowiedziany przez fana ‚Sad But True’ oraz ‚Fade to Black’. Gdy wybrzmiały ich ostatnie dźwięki światła na scenie skupiły się podeście, gdzie stał Robert Trujillo. To on rozpoczął instrumentalny ‚Orion’, po którym przyszła pora na ‚One’ i laserowe show na scenie. Po nich wybrzmiał chóralnie odśpiewany ‚For Whom Bell Tolls’ oraz kolejny niestandardowy utwór w setliście – zapowiedziane przez kolejnego fana (nazwanego przez Jamesa pierwszym polskim stalkerem Metalliki) ‚Whiskey in the Jar’. Czas mijał nieubłaganie i przyszła pora na odgrywane setki razy ‚Nothing Else Matters’ oraz ‚Enter Sandman’.
Tak zakończyła się główna część koncertu. Nadszedł czas na encore i uwielbiane przez polskich fanów ‚Creeping Death’. Energia na nowo wstąpiła w publikę i mimo już ponad 2 godzin koncertu, wszyscy szaleli jak na ‚Battery’. Po jego zakończeniu nadszedł finał głosowania na ten jeden, specjalny utwór. Ktulu zostawiło konkurencje daleko w tyle (2000 głosów!), a utwór mimo obaw Jamesa wyszedł perfekcyjnie. Koncert zakończył jak zawsze ‚Seek & Destroy’. Niezmordowani fani szaleli do końca i widać było, że zespół doskonale czuje tę energię. Niesamowita atmosfera.
Metallica po raz kolejny udowodniła, że jest najlepszym koncertowym zespołem na świecie. Koncert był idealny pod każdym względem. Przy tym zespole nawet dźwięk na Stadionie Narodowym daje radę! (przynajmniej w Snakepicie). Może i większość kawałków wiele osób słyszało po kilka lub kilkanaście razy, jednak potężna charyzma zespołu, doskonała atmosfera i ogromna energia sprawiły, że nawet ‚Nothing Else Matters’ słuchało się z niesłabnącą przyjemnością. Już nie mogę doczekać się kolejnej trasy z nową płytą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz